pl | en

Transport Compact Disc

+ przetwornik D/A/przedwzmacniacz

Pro-Ject
CD BOX RS + PRE BOX RS DIGITAL

Producent: Pro-Ject Audio Systems
Cena: 4450 zł + 5350 zł

Kontakt:
Division of Audio Tuning Vertriebs GmbH  
Margaretenstrasse 98 | A-1050 Wien  
AUSTRIA


info@project-audio.com

Kraj pochodzenia: AUSTRIA/SŁOWACJA


oczątek lipca w Polsce był upalny w stopniu wręcz szaleńczym. To wciąż nie było 40ºC w Turcji czy Hiszpanii, ale dla przyzwyczajonego do umiarkowanych temperatur w lecie i raczej niskich w zimie mieszkańca kraju na północy Europy Środkowej to niemal tropiki. Przy 32ºC za oknem i niewielu mniej w domu testowanie urządzeń audio zakrawa więc na praktyki rodem z powieści Imię róży Umberto Eco (Il nome della rosa, 1980). Gdybym jeszcze korzystał ze wzmacniaczy pracujących w klasie D, jak te oferowane przez Pro-Jecta! Ale nie – potężna końcówka Soulution 710, lampowy przedwzmacniacz Ayon Audio Polaris III z lampowym zasilaczem, lampy nawet w odtwarzaczu CD Ancient Audio. Gorzej mogłoby więc być tylko, jeśli miałbym duże lampowe końcówki mocy, albo wzmacniacze tranzystorowe pracujące w klasie A.


Otwierając ładnie przygotowane, zgrabne pudełka z produktami z serii Box Design, transportem CD Box RS i Pre Box RS Digital, przetwornikiem cyfrowo-analogowym oraz przedwzmacniaczem w jednym, mogłem więc liczyć na to, że chociaż źródło i przedwzmacniacz wygenerują mniej ciepła niż te z systemu odniesienia. Przypuszczenia miały sensowne podstawy, nawet jeśli wcześniej wiadomo było, że wyjście przetwornika pracuje w klasie A. Pudła otwierałem jednak uświadomiony: DAC na wyjściu ma dwa, pracujące równolegle, systemy wzmacniające: tranzystorowy oraz lampowy.
A przecież obydwa produkty są tak zgrabne, tak niewielkie! Większe niż te z serii DS, o niższych nie wspominając, zachowują lekkość i świeżość, zawdzięczając je Heinzowi Lichteneggerowi, wizjonerowi i właścicielowi jednej z najbardziej rozpoznawalnych firm audio, austriackiego producenta gramofonów i elektroniki w rozmiarze „mini”: Pro-Jecta.
Mające niemal kwadratowy obrys (72 x 206 x 200 mm) transport CD oraz DAC z przedwzmacniaczem są najnowszymi dodatkami serii RS, flagowej. Pokazane po raz pierwszy chyba już w zeszłym roku w Monachium, na wystawie High End 2013, musiały do oficjalnego wprowadzenia do sprzedaży poczekać cały rok. Dopiero tegoroczna impreza w stolicy Bawarii przyniosła gotowe produkty, które jakiś czas później wniósł do mnie kurier.

Zacznę od transportu, nie tylko dlatego, że jest pierwszym ogniwem łańcucha, ale także dlatego, że jego pojawienie się było dla mnie niespodzianką. Bo to przecież transport Compact Disc, a nie plików audio. Te ostatnie firma ma w swojej ofercie od dwóch – o ile mnie pamięć nie myli – lat. Drugim zaskoczeniem była konstrukcja urządzenia. Choć maleńki, to klasyczny top-loader z płytą ładowana od góry, do specjalnie przygotowanej komory. W tego typu produktach nie ma tacki, na którą kładzie się krążek – ten kładziemy bezpośrednio na talerzyku zamocowanym na osi silnika, przyciskamy dociskiem, a całość zamykamy pokrywą. Podobnie wyglądają, od strony koncepcji, odtwarzacze CD innego austriackiego producenta, Ayon Audio.
CD Box RS ma nieco mylącą nazwę. To tylko transport, nie kompletny odtwarzacz. A do tego potrafi odtworzyć płyty CD-R/RW z plikami FLAC wysokiej rozdzielczości, aż do 24 bitów i 96 kHz.

Wyposażono go w szereg wyjść cyfrowych, z których najciekawsze jest I²S, zrealizowane na łączu JR45 (Ethernet), ponownie jak w Ayonie. Tutaj zdecydowano się jednak do maksimum wykorzystać zalety znanego, cenionego, już chyba niedostępnego mechanizmu BlueTiger 100 austriackiej firmy StreamUnlimited. Heinz ma do ludzi stamtąd niedaleko, ponieważ obydwie firmy mają swoje siedziby w Wiedniu. To transport CD-ROM z interesującym systemem przesyłu sygnału. Jeśli wraz z I²S podłączymy kabel cyfrowy sygnałem zegara taktującego (z DAC-a do transportu), możemy skorzystać ze specjalnego systemu nazwanego „Sonic2”, będącym realizacją techniki Sonic Scrambling. A ta ma na celu zminimalizowanie jittera. W trybie tym sygnał wyjściowy ma częstotliwość próbkowania 88,2 kHz. Sonic Scrambling, jak mówią inżynierowie, jest szczególnie przydatny, kiedy korzystamy z przetworników typu sigma-delta, linearyzując ich działanie przy niskich poziomach. Obecnie niemal wszystkie przetworniki są właśnie tego typu.

Działanie układu sygnalizuje stosowny napis na dużym wyświetlaczu LCD w transporcie, jak i niebieska mikro-dioda LED w DAC-u. Ten ma oczywiście wejście I²S oraz wyjście z zegarem. Ale oprócz tego ma osiem innych wejść cyfrowych: AES/EBU, 2 x RCA, 4 x optyczne, USB, jak i wejście analogowe, np. dla przedwzmacniacza gramofonowego. Oprócz konwersji z cyfry na analog, Pre potrafi również „zarządzać” sygnałem, w tym regulować jego poziom: to klasyczny, analogowy przedwzmacniacz. Jakby tego było mało, na ściance przedniej widać gniazdo słuchawkowe typu duży jack fi 6,35 mm z selektorem impedancji wyjściowej. USB jest szczególne. Przyjmuje sygnał PCM do 32 bitów i 384 kHz (czyli DXD), a także sygnał DSD (DSD64 i DSD128). Pozostałe wejścia przyjmują sygnał PCM 24/192.

Z wejściem USB związana jest kolejna właściwość urządzenia, a mianowicie obecność dwóch, różnych kości przetwornika cyfrowo-analogowego. Prawdę mówiąc widzę coś takiego po raz pierwszy. Podstawowym jest Texas Instruments PCM1792. Obsługuje on sygnały do 24/192, choć po odpowiedniej konfiguracji można do niego wysłać takie o wyższej częstotliwości próbkowania. Firma sugeruje, aby korzystać z niego do konwersji wszystkich sygnałów aż do 24/192. Jest wszakże na pokładzie drugi DAC Texas Instruments, może nie tak dobry, ale za to nowocześniejszy. Model PCM5102 potrafi zdekodować, w pełnej rozdzielczości, sygnał 32-bitowy, o częstotliwości próbkowania 384 kHz (DXD). To DAC zintegrowany z filtrami analogowymi i buforem wyjściowym, który nie wymaga żadnych innych elementów w torze. Zmieniamy pomiędzy tymi dwoma przetwornikami małym przełącznikiem hebelkowym na przedniej ściance.

Hebelkami zmienimy również filtr cyfrowy oraz układ wyjściowy. To pierwsze znane jest z wielu innych produktów, a to dlatego, że w przeważającej części współczesnych kości DAC zaimplementowane są dwa filtry: ze stromym opadaniem zbocza oraz z łagodnym.
Z dwoma układami wyjściowymi też już się spotkałem, ale nie jest to powszechna praktyka. Użytkownik Pre Box RS Digital może wybrać, z jakim buforem wyjściowym będzie jego urządzenie pracowało: półprzewodnikowym czy lampowym (6922EH). Robimy to kolejnym hebelkiem. Przełączniki te są zresztą jednym z wyróżników projektu plastycznego tej serii i wyglądają, jak dla mnie, bezbłędnie. Sterowanego w ten sposób transportu albo odtwarzacza CD jeszcze jednak nie widziałem.

Kilka prostych słów…
HEINZ LICHTENEGGER, dyrektor generalny


Wojciech Pacuła:  Co, do diabła, zainspirowało pana do przygotowania transportu CD? W XXI wieku! (OK., jestem fanem CD i mam wątpliwości co do streamingu, ale…)
Heinz Lichtenegger: Przede wszystkim uważam, że CD będzie niszowym źródłem dla audiofilów, a Pro-Ject od zawsze produkował niszowe źródła dla globalnego rynku hi-fi. Po drugie, na świecie jest mnóstwo płyt CD, a wiele odtwarzaczy CD przestało działać. Ci więc, którzy mają naprawdę uszkodzony audiofilski odtwarzacz CD nie wyda kolejnych 5000 euro, ponieważ już i tak siedzi w streamingu hi-res. Nasz transport ma być więc audiofilskim rozwiązaniem, które nie kosztuje fortuny. I wreszcie sprawa DAC-ów. Duża część audiofilów ma dzisiaj high-endowe „daki” i nie potrzebują kompletnego odtwarzacza CD z kolejnym przetwornikiem, potrzebują perfekcyjnego transportu.

Proszę opisać dwie główne funkcje transportu: Sonic2 i 88,2 kHz.
Pierwszy to technika Sonic Scrambling, związana z obróbką sygnału, w wyniku której poprawia się liniowość układów multi-DAC. Ma na celu uzyskanie najlepszej możliwej konwersji D/A w układach z dwoma, pracującymi w trybie różnicowym, konwerterami na kanał. Kluczem jest to, że sygnał przesyłany do każdego z przetworników danego kanału (DAC+ and DAC-) jest identyczny. To dokładnie ten sam sygnał, obrócony w fazie, z dodatkowym losowym sygnałem biasującym (o niskim poziomie), dodawanym do DAC+ i DAC-, aby zdekorelować sygnał LSB. Poprawia się dzięki temu liniowość przetwarzania małych sygnałów, ponieważ sygnały te reprodukowane przez DAC będą z natury przypadkowe. Czyli związane z sygnałem zniekształcenia zostaną rozproszone. To po prostu matematyczny algorytm, w którym wykorzystuje się dwa podwójne przetworniki w trybie różnicowym, pozwalający wyciągnąć z CD jeszcze coś więcej. 88,2 to po prostu upsamplowany sygnał 44,1 kHz.

Kiedy osobne taktowanie sygnału jest aktywne – tylko z łączem I²S?
Tak, tylko z nim. Sonic2 I²S wymaga ośmiożyłowego kabla, jak w RJ-45. Sygnał głównego zegara musi być w nim wydzielony – możemy wtedy skorzystać z zewnętrznego taktowania poprzez kabel BNC.

Czy transport potrafi wysłać sygnał I²S do innych przetworników D/A, np. Ayon Audio?
Dobre pytanie. CD Box RS wysyła niezbalansowany sygnał I²S o standardowym poziomie TTL. Jeśli więc Ayon i inne „daki” pracują w tym samym trybie, powinny działać. CD Box RS wysyła SD, BCK, LRCLK.

Proszę powiedzieć parę słów na temat dwóch przetworników D/A w Pre Box RS – po co one?
Podstawowym jest DAC z kośćmi PCM1792, pracującymi w trybie różnicowym. Tego typu układ jest konieczny, jeśli chcemy skorzystać z algorytmu Sonic2, ale ma też zalety przy korzystaniu z pozostałych wejść cyfrowych. Szum jest dzięki niemu niższy i możemy wydobyć z nagrania więcej detali. Zakres dynamiki rośnie do 132 dB. PCM1792 to monolityczny układ zintegrowany CMOS, w którym mamy stereofoniczny DAC i układy towarzyszące. Konwertery oparte są na opracowanej przez Texas Instruments architekturze „advanced segment DAC”, która pozwala osiągnąć znakomitą dynamikę i lepszą tolerancję na jitter zegara. PCM1792 oferuje zbalansowane wyjścia prądowe, co konstruktorowi daje możliwość zoptymalizowania układu analogowego we własnym zakresie. PCM1792 akceptuje sygnały PCM i DSD.
DAC z PCM5102 w roli głównej został zaaplikowany przede wszystkim do obróbki sygnału z wejścia USB, z samplowaniem wyższym niż 192 kHz (do 384 kHz) i długości słowa do 32 bitów. Ten DAC nie przyjmuje sygnału DSD. Może być użyty dla każdego z wejść, poza Sonic2, jeśli tylko charakter dźwięku bardziej odpowiada słuchaczowi niż ten z PCM1792.

Kto konkretnie zaprojektował te dwa produkty? Każdy produkt ma przecież swojego inżyniera, prawda?
Oczywiście – tę dwójkę zaprojektował inżynier Marian Mlčoch.

Dlaczego nie ma wspólnego pilota zdalnego sterowania dla obydwu tych produktów?
Pracujemy nad tym. Przygotowujemy ładnie wykonany, metalowy pilot, który będzie można kupić osobno.

O Pro-Ject w „High Fidelity”
  • TEST: Pro-Ject 1XPRESSION CARBON CLASSIC + Ortofon M SILVER - gramofon + wkładka gramofonowa, czytaj TUTAJ
  • TEST: Pro-Ject Box CD SE + DAC Box FL - odtwarzacz CD + przetwornik D/A, czytaj TUTAJ
  • TEST: Pro-Ject ART-1 (+ Denon DL-A100) - gramofon (+ wkładka gramofonowa), czytaj TUTAJ
  • TEST: Pro-Ject RPM6 SB + PRO-JECT PHONO BOX SE - gramofon + przedwzmacniacz gramofonowy, czytaj TUTAJ
  • TEST: Pro-Ject 2XPERIENCE - gramofon, czytaj TUTAJ
  • TEST: Pro-Ject RPM5 SUPERPACK - gramofon, czytaj TUTAJ
  • TEST: Pro-Ject HEAD BOX MkII - wzmacniacz słuchawkowy, czytaj TUTAJ
  • TEST: SAGA RODU Π`JECTÓW, CZĘŚĆ PIERWSZA, czytaj TUTAJ
  • TEST: SAGA RODU Π`JECTÓW, CZĘŚĆ DRUGA, czytaj TUTAJ
  • Nagrania użyte w teście (wybór)

    • Anita Lipnicka, Vena Amoris, Mystic Production MYSTCD 244, CD (2013).
    • Billie Holiday, “Billie Holiday”, Clef/UMG Recordings UCCV-9470, „David Stone Martin 10 inch Collector’s Selection”, CD (1954/2013).
    • Branford Marsalis, Hot House Flowers, Sony Records (Japan) SRCS-9213, „Master Sound”, CD (1984/1997).
    • Charlie Parker & Dizzy Gillespie,Bird & Diz, Mercury/UMG Recordings UCCV-9466, „David Stone Martin 10 inch Collector’s Selection”, CD (1952/2013).
    • David Roth, Will You Come Home, Stockfisch SFR 357.4079.2, SACD/CD (2014).
    • Eric Clapton, Journeyman, Warner Bros. Records/Audio Fidelity AFZ 180, „Limited Edition No, 0281”, SACD/CD (1989/2014).
    • John Coltrane, Lush Life, Prestige/Universal Music (Japan), „Jazz The Best. Legendary 100, No. 55”, CD (1961/2008).
    • Kenny Burrell, “Soul Call”, Prestige/JVC JVCXR-0210-2, XRCD2 (1964/?).
    • Laurie Allyn, Paradise, Mode Records/V.S.O.P. Records MZCS-1124, „Mode Vocal Collection”, CD (1957/2007).
    • Martyna Jakubowicz, Burzliwy błękit Joanny, Universal Music Polska 376 131 8, CD (2013); recenzja TUTAJ.
    • Nina Simone, „Silk & Soul”, RCA/BMG UK & Ireland 2876596202, CD (1967/2004).
    • Patrik Nolan, Piano Gathering Light, Naim naimcd011, CD (1994).
    • Shamek Farrah, First Impressions, Strata-East Records/Bomba Records BOM2402, CD (1074/2006).
    • ShowBand, Punkt styku, GAD Records GAD CD 013, CD (2014); recenzja TUTAJ.
    • Soundgarden, Superunknown, A&M Records 3778183, „Deluxe Edition”, 2 x CD (1994/2014).
    • Tangerine Dream, Phaedra, Virgin Records/EMI Music JapanVJCP-68667, CD (1974/2004).
    • The Cure, Disintegration, Fiction Records 8393532, CD (1989).
    Japońskie wersje płyt dostępne na


    Pytając Heinza Lichteneggera o to, po jakiego grzyba w drugiej dekadzie XXI wieku proponuje transport Compact Disc, nie miałem na myśli, że nie wie, co robi, ani tym bardziej nie chciałem wyrazić swojego oburzenia. Zainteresował mnie punkt widzenia człowieka, który dla przystępnego cenowo winylu zrobił więcej niż ktokolwiek inny i dzięki któremu tysiące – setki tysięcy – melomanów na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat mogło się cieszyć muzyką. Niemal przez cały czas istnienia serii Box, oprócz początkowej fazy, kiedy to były po prostu „akcesoria” towarzyszące gramofonom, w ofercie PJ znajdowały się odtwarzacze CD. Kiedy jednak na horyzoncie pojawiły się odtwarzacze plików, które Pro-Ject szybko zaadaptował do swoich potrzeb, mogłoby się wydawać, że nikt poważny o cyfrowym nośniku fizycznym, może oprócz mnie i paru innych wariatów, nie myśli. Coś jednak jest na rzeczy. Słuchając płyt CD, jedna po drugiej, każdy, kto ma parę uszu, a pomiędzy nimi rozum, powinien zrozumieć, co.

    USTAWIENIA

    Ilość ustawień w transporcie i „daku” jest niemal obezwładniająca. Transport możemy podłączyć za pomocą jednego z kilku łączy. Ale powiem jedno: nieprzypadkowo firma zwraca uwagę przede wszystkim na I²S. Wraz z taktowaniem osobnym kablem, w trybie Sonic Scrambling dostajemy znacznie pełniejsze, gładsze i lepiej wypełnione brzmienie. Jeśli macie znajomego, dla którego „bit to bit”, zróbcie mu przysługę i pozwólcie mu wykonać samodzielne porównanie. DAC może pracować z dwoma rodzajami filtrów, z których niemal za każdym razem lepiej brzmiał filtr nr 2. Robił to samo, co łącze I²S. Tyle wystarczyło. Wybór „daka” był trudniejszy i zależał od rodzaju sygnału wejściowego. W przypadku CD lepszy był Texas Instruments PCM1792, przede wszystkim przez rozdzielczość i różnicowanie. Z sygnałem hi-res nie było to już jednak tak jednoznaczne.
    Także rodzaj wyjścia, z którego będziemy korzystali, tj. półprzewodnikowe czy lampowe, powinien zależeć od brzmienia reszty systemu. Wcale nie jest tak, ze lampa brzmi cieplej. To nie ta bajka. Wprost przeciwnie – wyjście solid-state jest ciemniejsze i gładsze. Dlatego jeśli system ma tendencje do osuszania sygnału, albo rozjaśniania, wówczas będzie to lepszy wybór (wraz z przetwornikiem Texas Instruments PCM5102). Wyjście to wydaje się ciemniejsze, bo jest także mniej dźwięczne i nie tak głębokie jak lampowe. I właśnie sposób budowania bryły (głębszej), wybrzmiewania (dłuższego) oraz energia dołu (większa) spowodowały, że odsłuchy wykonałem z wyjściem lampowym. To jednak mój wybór i nie powinien być „święty”.

    System Pro-Jecta oferuje bardzo przyjazną stronę cyfrowo kodowanej muzyki. Wcale nie ciepłą, ani nie zamuloną, a jednak – przyjazną. Określenie to jest bardzo pomocne w opisie dźwięku, choć mało precyzyjne. Przedstawia bowiem nie sam dźwięk, a to, jak jest odbierany; nie precyzuje, a generalizuje. „Przyjazność” w tym przypadku oznacza coś w rodzaju „zaproszenia” do słuchania, nie tylko w krótkim demo, ale również w długich odsłuchach. To również niewybrzydzanie w sprawie doboru materiału muzycznego. System Pro-Jecta to wszystko ma: można z nim słuchać muzyki godzinami i nie ma większego znaczenia, czego słuchamy, pod warunkiem że to jest coś, co lubimy, z czym się identyfikujemy. Mimo to czuję się trochę nieswojo proponując określenie, o którym mowa, generalizując w ten sposób i „oznaczając” ten dźwięk na dobre. A to dlatego, że kategoria „przyjazności” łączy się w literaturze przedmiotu z dźwiękiem „lampowym” i „analogowym”. Obydwa posługują się oczywistymi uproszczeniami i są tak naprawdę stereotypami. Na początek, na nasze potrzeby, wystarczy: Pro-Ject nie brzmi ani „lampowo”, ani „analogowo” w stereotypowym ujęciu, a mimo to można go słuchać godzinami.

    Brzmienie systemu jest otwarte i raczej delikatne niż narzucające się. Odpowiedni dobór poszczególnych ustawień sprawia, że jest również głębokie i dźwięczne. Ma tez ono swój charakter, do czego jeszcze wrócę. Tu i teraz najważniejsze jest to, że dostajemy bardzo czysty przekaz. I to on powoduje, że mamy „przyjazność” i „otwartość”. Rzeczy zwykle się wykluczające tutaj istnieją nawet nie na równych prawach, bo to sugeruje ich nieprzystawalność i sztuczne łączenie, a po prostu „razem”.
    Odpalając dowolną płytę usłyszymy sporo detali, umocowanych w czymś większym. Urządzenie jest bardzo rytmiczne. Nie podkreśla ataku, nie ma się więc wrażenia utwardzania, konturowania. Przy otwartym brzmieniu mogłoby to niekorzystnie wpłynąć na melodyczność.
    Rozdzielczość jest niezła, chociaż nie jest Pro-Ject systemem, który wydobywałby trójwymiarowe bryły na holograficznej scenie, ani tym bardziej ujawniał skryte tajemnice montażysty i masteringowca. To granie w jednym „pakiecie”, równe i po prostu z sensem. Gęstość dźwięku, a z dobrymi nagraniami ją dostajemy, wynika z czystości i niskich zniekształceń, a nie z dopalenia jakiegoś podzakresu.

    Mówiłem o charakterze. Ujawnia się on w mocniejszym graniu w okolicach 600-800 Hz, a więc dokładnie na środku pasma. Ponieważ wyższa średnica jest bardzo ładnie kształtowana, nie narzuca się, to właśnie środek pasma wydaje się grać pierwsze skrzypce. Potwierdzałby to saksofon Johna Coltrane’a z płyty Lush Life, wyjątkowo ładnie odtworzonej, z mięsistą podbudową i dużą ilością detali. Także głosy Anity Lipnickiej i Martyny Jakubowicz z nagrań mocno komercyjnych, tj. przygotowanych (myślę o nagraniu i masteringu) głównie z myślą o rozgłośniach radiowych. Nie są wcale złe, jak na tego typu realizacje są niemal wzorcowe. Pewnych rzeczy, takich jak delikatnego wybrzmienia i miękkości, z nimi za wiele nie ma. System Pro-Jecta z filtrem nr 2, przy połączeniu I²S, z taktowaniem, z „dakiem” nr 1 nie miał z tym problemu. Chodzi o to, że cechy te nie przenosiły się na sposób, w jaki płyty były podawane. Oczywiście, włączenie cudownej Laurie Allyn pokazywało, co naprawdę można z głosem zrobić, ale nie była to wina urządzeń.


    Nie samym środkiem jednak Pro-Ject gra. To on zwraca uwagę, ale nie dominuje. Średni bas jest tu bowiem bardzo, bardzo przyjemny. Rytmiczność, o której mówiłem, nie wzięła się znikąd. Najfajniej wychodzi oczywiście przy nagraniach, które wcale się takie wcześniej nie wydawały, jak z Disintegration The Cure, dość ciemnej i brudnej sonicznie płycie, z którą Pro-Ject pokazał najlepiej, w czym jest tak dobry: w wychwytywaniu zmian tempa i wydobywaniu detali, które są zwykle jak pod „kurzem”. Można to zrobić dość łatwo wyostrzając dźwięk i go odchudzając. System z Austrii taki nie jest. Ale jest selektywny i jednocześnie wyrafinowany. Mamy więc bardzo fajny rysunek i delikatne, z wyczuciem prowadzone wypełnienie. Jak mówię, najłatwiej pokazać to właśnie na przykładzie tego typu nagrań.

    Ale być może najbardziej utkwiła mi w pamięci płyta, którą przesłuchałem na początku sesji odsłuchowych, a potem na ich zakończenie: Piano Gathering Light Patrica Nolanda. Pewnie już to mówiłem, ale będę powtarzał co jakiś czas, bo to dla mnie istotne: spotkanie z człowiekiem, twórcą, artystą, każe spojrzeć na to, co robi, zupełnie inaczej. Przede wszystkim pozwala się lepiej na tym skupić. Jeśli wiemy, o kim mowa, bo go bliżej poznaliśmy, jesteśmy w stanie poświęcić jego „dziełu”, cokolwiek by to było, więcej czasu. Ale też rozmowa, lektura, pozwalają lepiej zrozumieć to, co robi.
    Ostatnimi czasy takimi ważnymi dla mnie „spotkaniami” byli Beksińscy, z racji przeczytania książki Beksińscy. Portret podwójny, oraz wywiady z Johnem Marksem („Stereophile”, czytaj TUTAJ) i Kenem Christiansonem (Pro Musica i Naim Label, czytaj TUTAJ). Ten ostatni, twórca systemu nagrań True Stereo, ceniony był przeze mnie już wcześniej, miałem sporo płyt Naima, które podobały mi się zarówno od strony muzycznej, jak i dźwiękowej. Ale dopiero rozmowa z Kenem, wymiana maili, skłoniły mnie do spokojnego odsłuchu większej liczby przygotowanych przez niego płyt, porównania ich z innymi realizacjami, przyjrzenia się krążkom, które do tej pory wydawały mi się nudne. Piano… Nolanda była jedną z nich. Jestem w tej chwili po pięciu czy sześciu pełnych odsłuchach i nie mam dość. To bardzo wczesna realizacja Naim Label (wtedy jeszcze po prostu Naim), której masteringiem zajmował się Julian Vereker, właściciel firmy. Jest niesamowicie naturalna, a przez to ujmująca. Miękka i zdystansowana, a przy tym jak na wyciagnięcie ręki. Od razu zacząłem skupować wczesne wydania Naima, dostępne w sklepie naimlabel.pl, zarówno jazz, jak i klasykę – warto!
    Pro-Ject fortepian trochę wycofał, tak buduje scenę dźwiękową, pokazując dużo powietrza wokół niego. Nie jest mistrzem drugiego planu, podciąga bowiem to, co dzieje się w głębi sceny. Ale przez skupienie się na pierwszym i lekkim dystansie do niego daje oddech i dobrą perspektywę.

    POBOCZNOŚCI

    Opisując system Pro-Jecta skupiłem się na brzmieniu płyt CD. To chyba normalne. Ostatecznie transport Compact Disc jest jego kluczowym składnikiem. Zdaję sobie jednak sprawę, że drugi składnik, tj. Pre Box RS Digital, jest czymś zupełnie innym.
    Jako przedwzmacniacz spisuje się naprawdę dobrze. Podłączając system do high-endowego przedwzmacniacza Ayon Audio Polaris III [Custom Version] dostajemy pogłębiony bas i lepsze skupienie, ale kosztem szerokości sceny i oddechu, który jest w kreowaniu dźwięku z tego systemu tak ważny. Powiedziałbym więc, że w tym przypadku zewnętrzny przedwzmacniacz nie jest dobrym pomysłem.
    Wzmacniacz słuchawkowy jest równie ciekawy. Ma nieco lekkie brzmienie, przez co słuchawki w rodzaju Ultrasone Edition 5 albo HiFiMAN HE-6 nie mają tak dobrego wypełnienia, jak z zewnętrznym wzmacniaczem. Ale to przecież esktrema. Z klasycznymi słuchawkami Beyerdynamica i AKG będzie bardzo przyjemnie. Może nie tak rozdzielczo jak z wyjść analogowych, ale naprawdę fajnie. Nie jestem pewien, czy zewnętrzny wzmacniacz słuchawkowy, który korespondowałby z testowanym systemem cenowo, wniesie coś na tyle lepszego, że usprawiedliwi dodatkowe koszty. Pieniądze te można spożytkować znacznie lepiej, np. kupując dobrą platformę antywibracyjną, zasilacze, kable zasilające czy podstawki pod urządzenia.
    Trudno przejść obojętnie obok wejścia USB. Przede wszystkim dlatego, że jest tak nowoczesne, jak i dlatego, że przy sygnale 32/384 możemy skorzystać z zupełnie innego „daka”. Nie mam wiele takich nagrań, może ze trzy „krążki”, z wytwórni 2L. Brzmią z PJ zachwycająco. Ale jeszcze fajniej zagrały pliki DSD. Powtarza się coś, co ponad rok temu zauważyłem odsłuchując Marantza NA-11S1. Nagranie DSD, byle „natywne”, a nie skonwertowane z PCM-u, z dobrym „dakiem” jest tak gładkie, tak czyste, nieinwazyjne, że przypomina granie z winylu. USB brzmi więc bardzo dobrze i używając go wolałem DAC nr 2, dający nieco ciemniejszy, cieplejszy dźwięk. Nie był tak rozdzielczy jak z CD i „dakiem” nr 1, ale mi to w niczym nie przeszkadzało.

    Podsumowanie

    System Pro-Jecta jest niebywale funkcjonalny. Pre Box RS Digital jest jak szwajcarski scyzoryk w wersji „deluxe”, dla oficera marines. Brzmi bardzo równo, czysto, głęboko. Transport jest równie ciekawy, choć to system „zamknięty”. Podłączony przez I²S daje bardzo wiarygodny dźwięk, którego można słuchać długo, bez zmęczenia, ale też nie zasypiając. Lepsze transporty dają niższy, lepiej skupiony bas i lepszą dźwięczność całego pasma. Różnica nie jest jednak duża, a trzeba będzie zapłacić dwa albo trzy razy więcej. Dostajemy system, który z jednej strony jest strasznie staroświecki, bo płyta CD jest dzisiaj synonimem zacofania, a z drugiej niebywale nowoczesny, dzięki wejściu USB. Posłuchajmy jednak płyt CD tak, jak na to zasługują, a zobaczymy, co tracimy ripując wszystko jak leci. Moim zdaniem nie ma porównania i CD Box RS wygrywa 10:1. Z plikami wysokiej rozdzielczości, dobrze przygotowanymi, DAC radzi sobie niemal równie dobrze, dając jeszcze więcej oddechu i jeszcze bardziej delikatne frazowanie. Ale bez równie dobrego skupienia. System Pro-Jecta to taki mały prezent od kogoś, kto nas kocha.

    Aluminiowe obudowy Pro-Jectów wykonywane są idealnie. Nie wiem, czy nadal Boxy budowane są w słowackim Prešovie, jak kiedyś (dawna fabryka Edgara), ale trzeba powiedzieć, że to światowa czołówka. Tak dobrze anodowane aluminium, w tak dużych ilościach to ogromne problemy. A tutaj – idealnie.
    Urządzenia dostępne są w kolorze czarnym, jak w teście, lub srebrnym. W obydwu wszystkie przełączniki to małe, srebrne „hebelki”, spotykane w urządzeniach profesjonalnych, a przez jakiś czas w audio domowym, w latach 70. Obudowy skręcane są z aluminiowych płyt. Front jest najgrubszy, ma 10 mm.

    CD Box RS

    To transport typu top-loader, z płytą wkładana od góry. Okrągłe wycięcie jest nieco za małe, aby wygodnie operować płytą. Trzeba dojść do wprawy, żeby to sprawnie robić. Płytę dociska się aluminiowym krążkiem, a komorę zamyka dużą, aluminiową pokrywą. Ta powinna mieć nieco inaczej wyprofilowane podcięcie, żeby dało się ją zakładać wygodniej. Jak się dowiedziałem tuż przed publikacja testu, wszystkie nowe egzemplarze mają te elementy poprawione – urządzenia wyglądają podobno jeszcze ładniej.
    Z przodu mamy, nietypowo jak na CD, duży, kolorowy wyświetlacz LCD, taki sam jak w odtwarzaczach plików tej firmy. Odczytamy na nim czas, numer utworu, rodzaj kodowania (mp3, WMA lub FLAC), a także informacje CD-Text, jeśli płyta jest w ten sposób zakodowana. Szkoda, że tak rzadko się to robi. Niespodziewanie CD-Text mają ostatnie płyty Martyny Jakubowicz i Anity Lipnickiej. I, oczywiście, większość hybrydowych SACD. W wielokrotnie droższym odtwarzaczu Bouldera poradzono sobie w podobny sposób, jak to robią programy ripujące: urządzenie podłączone jest to internetu i ściąga dane o nagraniach przy odtwarzaniu każdej płyty.

    Sygnał cyfrowy można wypuścić na cztery sposoby: RCA (S/PDIF), TOSLINK (S/PDIF), AES/EBU oraz RJ45 (I²S). Jest też wejście BNC, dla zegara taktującego. Zasilanie zapewnia zewnętrzny, niewielki zasilacz impulsowy. Napięcie stałe 20 V dostarczane jest przez kabelek zakończony solidną wtyczką mini-XLR, podobną do tej, jaką łączone są słuchawki AKG. Wszystkie gniazda mają złocone styki.

    Transport i sterującą nim płytkę kupiono w wiedeńskiej firmie StreamUnlimited. To specjaliści, pracujący wcześniej przy tego typu projektach w Philipsie, np. przy CD-Pro2. Podstawą sterowania jest duży układ DSP Analog Devices. Transport zamontowano w przemyślany sposób na aluminiowej platformie i przyciśnięto od góry drugą aluminiową płytką. Mechanizm „pływa” na gumowych absorberach ściśniętych między aluminiowymi krążkami. Płytka z wyjściami zaprojektowana została w Pro-Jekcie.
    Urządzenie sterowane jest z niewielkiego, niezbyt urodziwego pilota zdalnego sterowania. Możemy nim wysterować również odtwarzacz plików, stąd dla transportu CD jest niewiele guzików. Ciekawostka – możemy za jego pomocą zmienić kolor wyświetlacza i liter.

    Pre Box RS Digital

    Przetwornik/przedwzmacniacz czaruje takimi samymi przełącznikami, jak transport. Włączymy go do sieci, zmienimy impedancję wyjściową wzmacniacza słuchawkowego (5-50-20 Ω), zmienimy wejście DAC, filtr i rodzaj wyjścia. Pośrodku mamy niewielką, aluminiową gałkę siły głosu, a obok gniazdo słuchawkowe typu duży jack fi 6,35 mm. Maleńkie diodki LED w kolorze niebieskim (niestety) wskażą częstotliwość próbkowania sygnału wejściowego, w tym DSD, a także wybrane wejście. Te ostatnie opisane są liczbami, nie symbolami. Trzeba więc zapamiętać ich kolejność. Numerem 1 jest wejście USB, a numerem 2 I²S. Wejście analogowe ma numer 10.
    Wszystkie gniazda mają złocone styki. Wejść cyfrowych jest 9 plus jedno wejście analogowe, niezbalansowane. Wyjścia analogowe są dwa – zbalansowane XLR i niezbalansowane RCA. Zasilacz jest taki sam, jak w transporcie.


    Środek urządzenia jest napakowany elektroniką. Na dnie obudowy przykręcono dużą płytkę drukowaną, do której wpięto nie mniej niż sześć płytek pomocniczych i dwie małe płyteczki z podstawkami pod lampy. Pierwsza z nich przeznaczona jest dla wejścia USB. Konwerter zrealizowano na kości XMOS SK1220L. Obok jest płytka z zegarami taktującymi, bardzo ładnymi, osobno dla obydwu rodzin częstotliwości próbkowania (44,1 oraz 48 kHz). Jest tu również zegar dla układu XMOS. Dalej mamy płytki z właściwymi przetwornikami cyfrowo-analogowymi. Najpierw jest ta ważniejsza, z dwoma stereofonicznymi układami Burr Brown PCM1792, po jednym dla każdego kanału. Na następnej jest pojedyncza kość Burr Brown PCM5102. Ta ostatnia nie wymaga zewnętrznej konwersji I/U oraz filtrów, bo wszystkie znajdują się w samym układzie. Ułatwia to pracę projektantom, ale i nie pozwala na zbudowanie wyższej jakości toru. Takiego, jak dla PCM1792. Konwersja i filtry zbudowane są na układach scalonych NE5534 i kondensatorach polipropylenowych. Wyjścia z „daków” przełączane są przez małe przekaźniki.

    Przedwzmacniacz zbudowano wykorzystując takie same wzmacniacze operacyjne. Tłumieniem sygnału zajmuje się czarny potencjometr japońskiego Alpsa z silniczkiem (materiały firmowe mówią o niebieskim). Obok, przy wyjściu słuchawkowym, jest duża płytka ze wzmacniaczem. Wygląda on bardzo ładnie. Pracują tu tranzystory bipolarne BCP52+BCP55, w push-pullu, w klasie A. Na wyjściu mamy dwie lampy Electro-Harmonix 6922EH, po jednej na kanał, lub tranzystory IRF510S. Już dwubiegowy potencjometr to sugerował, ale teraz widać to wyraźnie: układ jest niezbalansowany. Lepiej więc wypróbować najpierw wyjście RCA, a dopiero potem XLR. Układ z wyjściami sprzęgnięty jest przez ładnie wyglądające kondensatory Wima. Trzeba dodać też, że dużą część wnętrza, w tym jedną z płytek pomocniczych, zajmują układy zasilające. Sterowaniem zajmuje się maleńki pilot z membranowymi przyciskami. Za jego pomocą zmienimy wejście i siłę głosu.

    Dane techniczne (wg producenta)

    CD Box RS
    Obsługiwane typy płyt: CD, CD-R, CD-RW, warstwa CD na hybrydowych SACD
    Wyjścia cyfrowe:

  • 1x I²S przez RJ45 (tylko z DAC Box RS lub Pre Box RS Digital)
  • 1x AES/EBU (XLR)
  • 1x RCA (S/PDIF)
  • 1x Toslink
    Wejście na zegar: BNC (tylko z DAC Box RS lub Pre Box RS Digital)
    Zewnętrzny zasilacz: 20 V/3000 mA DC; 100 – 240 V, 50/60 Hz
    Pobór mocy w trybie standby: < 1 W
    Pobór mocy: 600 mA max./90 mA
    Wymiary H x W x D: 72 x 206 x 200 (240) mm (D z gniazdami)
    Waga: 3200 g (bez zasilacza)

    Pre Box RS Digital
    DAC:
  • DAC1 – 2 x PCM1792 24/192
  • DAC2 – PCM5102 32/384
    Lampy: 2x Electro-Harmonics 6922EH
    Wejścia cyfrowe:
  • 1 x USB 2.0 Audio 32/384 + DoP-DSD 64/128
  • 1 x RJ45 Sonic I²S dla CD Box RS w trybie Sonic2
  • 2 x S/PDIF 24/192, 4 x S/PDIF TOSLINK 24/96
  • 1x AES/EBU 24/192
    Wejście liniowe: 1x RCA
    Impedancja wejściowa: 33 kΩ
    Wyjścia analogowe: XLR & RCA, 6,35 mm
    Impedancja obciążenia wyjścia słuchawkowego: 5/20/50 Ω
    Czułość wejściowa (analog): 1,6 V RMS
    Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 50 kHz (+ 0/- 0,1 dB)
    Stosunek sygnału do szumu: -100 dB (IEC-A)
    THD: 0,005% - tranzystorowe | 0,25% - lampowe
    Wyjście zegara: 16,9344 MHz dla CD Box RS w trybie Sonic2
    Zasilanie: 20 V/3 A DC
    Pobór mocy: 300 mA – tranzystor | 850 mA – lampy | 90 mA - standby
    Wymiary W x H x D: 206 x 72 x 200 mm (210 z wyjściami)
    Waga: 1950 g (bez zasilacza)

  • Dystrybucja w Polsce:

    VOICE Spółka z o.o.

    Mostowa 4, 43-400 Cieszyn
    tel.: 33 8512691

    e-mail: office@voice.com.pl

    voice.com.pl

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl

    System odniesienia

    Źródła analogowe
    - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
    - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ
    Źródła cyfrowe
    - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ
    - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD
    Wzmacniacze
    - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ
    - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
    - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    Kolumny
    - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
    - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
    - Filtr: SPEC RSP-101/GL
    Słuchawki
    - Wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    - Słuchawki: HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-300, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ
    - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
    - Kable słuchawkowe: Entreq Konstantin 2010/Sennheiser HD800/HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ
    Okablowanie
    System I
    - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo, recenzja TUTAJ
    - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
    System II
    - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II
    - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA
    Sieć
    System I
    - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ
    - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
    System II
    - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ
    Audio komputerowe
    - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-801
    - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
    - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
    - Router: Liksys WAG320N
    - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
    Akcesoria antywibracyjne
    - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
    - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
    - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
    - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
    - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4
    Czysta przyjemność
    - Radio: Tivoli Audio Model One